O tym jak Kneset chciałby polską politykę kreować.

Kto nie odczuwa litości dla zwierząt, tego nawiedza cierpienie” (Talmud Babiloński, traktat Baba Mezia, k.85a)

Na początek pozdrowienia i życzenia okolicznościowe. Przewodniczącemu Knesetu życzę wszystkiego najlepszego z okazji zbliżających się świąt (jakieś się znajdą) nad miską i talerzem koszernego jedzenia z wołowiną ubijaną w Izraelu, nie w Polsce.

„Ta pożałowania godna decyzja, podjęta przez polski parlament w ubiegłym tygodniu, sprawia, że zastanawiam się, jak demokratyczny kraj, jakim jest dzisiaj Polska, w Europie w 2013 r. może odebrać podstawowe prawa mniejszościom takim jak Żydzi czy muzułmanie” napisał Juli Edelstein, aktualny speaker izraelskiego parlamentu w liście otwartym do Ewy Kopacz. „Jako przewodniczący Knesetu, parlamentu Żydowskiego Państwa Izrael, wznoszę swój głos w proteście przeciwko takiej akcji polskiego parlamentu. Nie wiem, jakie kroki można podjąć, żeby naprawić obecną sytuację prawną, jednak to nie do pomyślenia, żeby Żydzi po raz kolejny napotykali poważne ograniczenia swojej wolności wykonywania praktyk religijnych, co stwarza bolesne poczucie uprzedzeń i dyskryminacji” poinformował w tymże liście cytowanym przez Jesulam Post.

Hmmm…

Panie Edelstein. Mam kilku znajomych Żydów, znam chyba z kilkunastu innych. Żaden nigdy nie zauważył, że brak możliwości uprawiania bestialskich i niehumanitarnych praktyk unicestwiania zwierząt w imię jakichkolwiek praktyk, w tym żydowskich, jest jakąkolwiek formą dyskryminacji. Dyskryminacją mógłbym natomiast nazwać na przykład sposób, w jaki „przesłuchujecie” nie-Żydów na swoich granicach – a miałem znikomą przyjemność ją kiedyś przekraczać. Tak, to według mnie jest dyskryminacja. Możliwość kupowania mięsa (czy innego pożywienia) koszernego czy halal (bo przecież jak nie ma w Polsce to można importować) nie jest chyba dyskryminacją. Skoro ja mogę kupować importowane (bo, kurwa mać, własnych nie mamy z wiadomych względów) krewetki czy oliwki, to polscy Żydzi mogą kupić importowane mięso wszelakiego sortu. Żaden z moich znajomych nie widzi problemów w takim rozwiązaniu. Nie przyjmuję – ja, osobiście – żadnych rozwiązań prawnych mających na celu promocję czy akceptację niehumanitarnych metod zabijania zwierząt w imię jakiejkolwiek praktyki religijnej. Jestem na „nie” niezależnie czy chodzi o religię żydowską, muzułmańską czy chrześcijańską.

Nie za bardzo rozumiem również jakim prawem podejmuje Pan temat i polemizuje z suwerennymi decyzjami polskich władz ustawodawczych. Jest dla mnie to tak niepojęte, jak wysyłanie przez polski rząd listów otwartych w sprawie nowych osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu czy ogłaszanie memorandów w sprawie blokady Strefy Gazy. A przypuszczam, ze większą moralną siłę miałyby takowe odezwy pod Waszym adresem. Tak więc, Panie Edelstein, dziękujemy za zainteresowanie, ale na naszym terenie jednak kierujemy się naszym widzimisię – i, jak rzadko kiedy, w 100% popieram działania naszego parlamentu w rzeczonej sprawie – bez patrzenia na żydowskie czy muzułmańskie lobby. Przepraszam, ale to nie Tel Aviv, ani Paryż ani Londyn. To Warszawa.

Cieszy mnie natomiast – będąca zapewne jeno polityczną poprawnością – obecność wątków muzułmańskich. Panie Edelstein, do tego wątku chciałbym luźno nawiązać. Mieszkałem w krajach muzułmańskich ponad 4 lata. I wie Pan co? Przez myśl mi nie przyszło by krzyczeć, ha! – drzeć mordy na cały głos – że nie mogę kupić w sklepie wieprzowiny, którą uwielbiam pieczoną, smażoną, grillowaną i duszoną! Kocham świniaka: szynkę, schab i karczycho! Nóżki, kiełbachy i pachnącą świeżością słoninę! Przecież jestem chrześcijaninem (jakkolwiek by nie było – jestem ochrzczony), mało tego – uwielbiam świninę – więc co? Nie mogę kupić w Kairze? Przecież to jawna dyskryminacja!!! Wtedy nawet nie przeszło mi to jednak nawet przez myśl, teraz wiem, że jakakolwiek próba byłaby wyśmiana przez moich sąsiadów i kolegów. Przepraszam, nie przyszło mi to na myśl, bo wiedziałem zapewne jak głupio i nie na miejscu by to wyszło. Tak samo należy niestety potraktować Pana „żądanie”, „zdziwienie”, „zdumienie”, „oburzenie” i „naciski” na polskie władze.

„Historia Polski przeplata się z historią narodu żydowskiego. Decyzja ta poważnie szkodzi procesowi przywracania żydowskiego życia w Polsce. Jesteśmy zdumieni, że spośród wszystkich państw UE to właśnie Polska zakazała uboju koszernego” – Pana, Panie Edelstein dziwi to, że Polsca zabrania uboju bestialskiego, a mnie dziwi fakt, że człowiek na wysokim stanowisku w kraju mieniącym się za cywilizowany nie rozumie, że ubój rytualny jest niehumanitarny i niektóre państwa nie chcą prawnie takich zabójstw zwierząt depenalizować. Wciąż przypominam, że w polskim prawie istnieje zakaz (pod karą pozbawienia wolności) pozbawiania życia zwierząt, w szczególności ze szczególnym okrucieństwem.

Decyzja o zakazie uboju rytualnego jest decyzją mającą podłoże humanitarne. Jako kraj europejski powinniśmy podejmować coraz więcej kroków – tak w kwestii ekologii, praw człowieka czy praw jednostki do samostanowienia – jakie mają mieszkańcy krajów Zachodu. Nie życzę sobie ponadto ksenofobicznego upupienia, wmawiania mi i mojemu krajowi na siłę ksenofobii i prób ograniczenia możliwości praktykowania religii. Zakazy religijne są w dużej mierze wymysłami „uczonych” sprzed 2 czy 3 tysięcy lat i nijak nie przystają do współczesnego świata. Proszę to zrozumieć, dla własnego dobra. Jeśli życzycie sobie więcej spożywać mięsa zwierząt, którym podrzyna się gardło i pozwala wykrwawić: proszę załatwiać to u siebie. A nadwyżki przesyłać do Polski swoim współwyznawcom. Nie mam z tym żadnego problemu. Ale proszę być niehumanitarnym Żydem u siebie, w Izraelu, Panie Edelstein, nie w Polsce.

Z pełną świadomością nie podejmuję tematy tego, co jest szybszą śmiercią – ubój rytualny czy „tradycyjny”. Może 100 czy 200 lat temu, kiedy był to przedmiot dyskusji (a już w XIX wieku Szwajcarzy o tym dyskutowali, a chwilę później zabronili uboju rytualnego ze sobie chyba jedynie znanych powodów). 100 lat temu rzeczywiście nie było chyba większej różnicy. Wszyscy zarzynali zwierzęta nie patrząc na stronę humanitarną przedsięwzięcia. Teraz jednam mamy XXI wiek. Czasy się zmieniły, my razem z tymi czasami, a zabijanie zwierząt mięsnych bez ogłuszania uważamy już jako niczym nieuzasadnione barbarzyństwo. Religia też nie jest uzasadnieniem i nie jest powodem, by było to legalne.

Aha, pieprzenie o tym, że padną jakieś rzeźnie jest kompletną bzdurą. Jakoś nie padały i nie padły. Jeśli ktoś ma nadwyżki to po prostu znajdzie inne rynki zbytu. Nie Izrael, Libia czy Liban to przecież są takie miejsca jak Niemcy, Ukraina, Rosja czy Chiny. A jeśli ktoś nie potrafi znaleźć innego partnera biznesowego… no cóż, może sprzedawać znaczki pocztowe czy uprawiać ogórki. Przecież nie ma w tym kraju nakazów pracy (już od ponad 20 lat).

Tyle ode mnie.

Otagowane , , , , , ,

21 thoughts on “O tym jak Kneset chciałby polską politykę kreować.

  1. […] Jak Kneset koniecznie chce rządzić, ale w Warszawie […]

    Polubienie

  2. […] Jak Kneset koniecznie chce rządzić, ale w Warszawie […]

    Polubienie

  3. Palp Fikszyn pisze:

    […] Jak Kneset koniecznie chce rządzić, ale w Warszawie […]

    Polubienie

  4. […] Jak Kneset koniecznie chce rządzić, ale w Warszawie […]

    Polubienie

  5. […] Jak Kneset koniecznie chce rządzić, ale w Warszawie […]

    Polubienie

  6. […] Jak Kneset koniecznie chce rządzić, ale w Warszawie […]

    Polubienie

  7. elasola pisze:

    Ja tez chyba wloze palec w drzwi – ja pana Edelsteina w jakims stopniu rozumiem. Rozumiem tez Naczelnego Rabina Polski, z ktorym wywiad ogladalam w tv. Polaly sie na zydow i muzulmanow ksenofobiczne rzygi, zamiast rzetelnej dyskusji! Przynajmniej ja slysze same rzygi. Nie slysze zadnej rzeczowej dyskusji. W sensie: technicznie, ze szczegolami, bez naglej – moim zdaniem obludnej – „milosci” do zwierzat albo Wysokiego Ustawodawstwa albo Wolnego Rynku Miesnego na ustach.

    Mimo zem wegetarianka, ja ich rozumiem. To nakaz ich religii – cos w duzym stopniu zintegrowanego z nimi, bo pochodzacego prawdopodobnie z wczesnego dziecinstwa. Sprawy nie zalatwi sie odeslaniem ich na Berdyczow, zeby sobie gdzies tam na Marsie mieso kupili.

    Na razie – choc przyznam, sluchalam jednym uchem, bo zwyczajnie ogolnie nie jestem zwolennikiem jakiegolwiek zabijania – nie rozumiem argumentow przeciwnikow rytualnego zabijania – w czym to jest dokladnie takie niehumaniarne w porownaniu z „przecietnym” rzezniczym ubojem? Ale tak dokladnie prosze. Bo ja wiem tylko tyle, ze normalne zycie krowy jest chujowe na maksa: zyje na malej sztucznej przestrzeni, zazwyczaj (w sensie statystycznym) trawy i nieba ani sensownego stada nie widzi nawet oczami wyobrazni, jest kilka lat sztucznie inseminowana i karmiona, jej cielaki sa odbierane, a ona w kolko dojona jakims odkurzaczem, a po kilku latach tych cudownych wakacji jest przewieziona jakas kijowa ciezarowka, slizgajac sie na zakretach, do ubojni, gdzie dostaje ogluszajacym bolcem w mozg, a potem jest zabita, pocwiartowana itp. No doprawdy, to wieeelka roznica w porownaniu do uboju rytualnego! Nie bardzo wiem, w czym zycie krowy przeznaczonej na uboj rytualny jest az tak chujowsze od tego opisanego wyzej. Tzn. wiem, rozni sie jakas ostatnia p o l g o d z i n a z ich k i l k u l e t n i e g o chujowego zycia. Smierc poprzedzona wykrwawieniem, owszem, moze jest troche chujowsza, tyle. W szczegolnosci w zaleznosci od tego, ktora krowa ma mniej szczescia trafic na jakiegos niechluja w swoim zawodzie.

    Bo nie wierze, zeby porzadny rzeznik mial frajde z cierpienia jakiegolwiek zwierzaka, zabijanego w jakikolwiek sposob. Ani swiadomy konsument. (Dobrzy ludzie, w sensie). Brakuje mi wiec – poza wspomnianym wyzej kseno-rzygiem i nagla fala pseudo-wspolczucia dla zwierzat (ulubiona swinia Polakow, ma jeszcze gorzej – krocej i jeszcze chujowiej zyje, bo mleka nie daje) – spokojnej rzeczowej dyskusji. Nie slyszalam ani jednego zdania „A moze jest jakis sposob – tradycyjny lub nowoczesny – na to, zeby uboj rytualny byl bardziej humanitarny?” ” Spytajmy fachowcow, pojedzmy z kamera do obu typow rzezni, pokazmy to w dzienniku o 20 i spokojnie sie zastanowmy”. Nie slyszalam ani jednej takiej kwestii w dyskusji, po zadnej stronie. Slyszalam tylko do zarzygania wspolczujace „kochanym zwierzakom” glosy, wrecz ociekajace ksenofobia – czytaj: nienawiscia do innego typu zwierzat – do ludzi.

    Na wlasne uszy slyszalam. Moze mam chore uszy….ucho. Coz, jakem wegetarianka, cos mi w tej calej dyskusji o rytualnym uboju nie pasi.

    Nie pasi mi takze Twoja argumentacja w tej sprawie, Palpusiu. Glupia pewnie jestem, wewnetrzny barometr mi widocznie w tej sprawie padl, bo uparcie wskazuje na „dyskrymiacja”.

    Olszyn, to nie sprawa Izreala. To sprawa Polakow i mieszkancow Polski wyznania mojzeszowego. Chyba mala litera w zwiazku z tym pisanych. To, ze jakis koles z Izraela sie w tej sprawie wypowiedzial, nie oznacza, ze ich sprawy w Polsce nie powinny byc przedmiotem normalnej, spokojnej, rzeczowej dyskusji. W zwiazku ze skomplikowana historia wzajemnych stosunkow – np. roku ow! 68-go – prowadzonej z wyjatkowym wyczuciem niuansow.

    Gdy slysze, ze Naczelny Rabin Shudrich mowi wzburzony, ze zastanawia sie nad wyjazdem z Polski, moj odruch to nie: spadaj, co mnie twoje miecho obchodzi. Moj odruch to: przywodca duzej grupy religijnej w Polsce ma problem, nad ktorym trzeba sie pochylic. Z normalnym ludzkim szacunkiem, zrozumieniem kontekstu emocjonalnego i nastawieniem na szukanie rozwiazania. Tyle.

    Przepraszam za nieco rozwlekla belkotliwa skladnie, balowalam dzis cala noc.

    Ps. I – Palp! Przepraszam za brak polskich liter. Gdybym musiala aktualnie ich uzywac, nie komentowalabym wcale, bo nie mam dostepu do polskiej klawiatury. Wiem, wiem, bylaby to pewnie zadna wielka strata? 😉

    Polubienie

    • Palpfikszyn pisze:

      „w czym to jest dokladnie takie niehumaniarne w porownaniu z “przecietnym” rzezniczym ubojem?”

      a właśnie tym, że w obu przypadkach te krówki mają przejebane, ale te z rytualnego przydziału na koniec jeszcze się wykrwawiają bez ogłuszenia. To jedyna różnica. A nie za bardzo chcę z takich praktyk robić biznes.

      A polskich liter Ci nie daruję 🙂 Dzisiaj przy ognisku będzesz musiała się kiełbachą odkupić 😀

      Polubienie

  8. Andrzej pisze:

    Przecież „połowa” Izraelitów to Polacy więc uważają, że mogą u SIEBIE kreować każdą politykę.

    Polubienie

  9. olszyn pisze:

    Dziwi mnie ta cała sytuacja. Dokładnie tak, jak opisałeś, Polacy nie ingerują w sprawy wewnętrzne Izraela, ani jakiegokolwiek kraju na świecie, tak samo Izrael powinien uszanować nasze prawo do stanowienia o wewnętrznych kwestiach, takich chociażby jak ubój rytualny. I nie ubierać tego w szaty antysemityzmu i chęci prowokowania zatargów między Polakami i Żydami.

    Polubienie

    • Palpfikszyn pisze:

      Nawet nie chciałem wspominać, że pan Edelstein wykonał świetną robotę. Ale chyba nie to miał na myśli. W swoim religijnym, zaryzykuję: ksenofobicznym, wystąpieniu dolał oliwy do ognia. Włożył palce w drzwi.

      Polubienie

Dodaj komentarz

perfumomania

subiektywnie i ze szpileczką o perfumach...

JA SKORPION

There is another world, but inside this one, inside me.

escaape

into another world

Kulturalna szafa

#czytajkulturalnie

pocichutku

.. kilka słów ..

Gabinet Osobliwości

Któren zawiera w sobie curiosa rozmaite ku wesołości, ale i smutney refleksyi odwiedzającey go publiczności pomieszczone

Siupster

Widujemy się rzadko, ale intensywnie.

cmentarzysko dudsów

by Agata Rutkowska

sztuka prostoty

Blog o wnętrzach, o tym jak wpływają na nasze życie, aby stawało się proste i szczęśliwe.

niecodziennik

notatki. fotografie. myśli

okiem wariata

widziane lewym okiem wariata

Mama z prądem i pod prąd...

Zatrzymaj się! Nieporadnik (sic!) życiowy okiem kobiety psychologa...z emigracją w tle.