Obyśmy żyli w ciekawych czasach – mawia się czasem tu i tam. Czyż te nie są ciekawe? Doczekaliśmy dnia, kiedy to szef kk w naszym pięknym kraju dokonuje soczystego, wyrazistego przejęzyczenia. Ja kiedyś słyszałem, że przejęzyczenie jest wtedy, jak się język zsunie z cipki na odbyt, i mimo wszystko właśnie tą zasłyszaną definicję tego słowa preferuję. Jednak jeśli chce sobie ktoś używać innej: voila, nic mi do tego. Całe szczęście, że z rzeczoną organizacją nie łączy mnie wiele wspólnego – rozumiecie, wychodzę z założenia, że gdy facet chce nosić sukienkę, to jego sprawa, i nic mi do tego, ale niech ma chociaż minimum cywilnej odwagi i na parady chodzi. Może to będzie następny krok? No dobrze, ale nie o tym dzisiaj chciałem napisać…