Kwiecień, maj i czerwiec to tradycyjnie polskie miesiące użalania się. Albo jest za ciepło – i biedne ludziska nie wiedzą co na siebie założyć (a w międzyczasie użalają się, że po zimie figura jakaś nie ta i kryć trzeba tu i tam), albo za zimno, bo nagle temperatura spadła poniżej 20 stopni. Ale czas ten to tradycyjny polski okres powodziowy. Tak, od setek i tysięcy lat wciąż to samo. A biedny naród – jak co roku – zaskoczony.