Niemiec, który mówił do mnie per „Panie” zaginął. Nie przyszedł do pracy, nie odpowiedział na żadną wiadomość, zniknął. Podobno skontaktowała się z naszym biurem jego rodzina, ale to wszystko ścisłe przez poufne. Obstawiamy, że psychicznie nie wytrzymał, ale mamy nadzieję, że to nie wina „kolegów” ale „miejsca pobytu”. Choć w sumie nie wiem, co ja obstawiam, a co bym wolał, by było prawdą.