Miałem o tym napisać już jakiś czas temu, ale ten, kto zauważył – ten zauważył – miałem dość niepokojąco burzliwy okres w życiu (a kto nie zauważył – to trudno, płakać przecież nie będę). W moim ulubionym autobusie, z usług którego korzystam dwa razy dziennie: dziewczę młode miało dwudziestominutowy orgazm. Może i dłuższy, nie wiem, wysiadłem na swoim przystanku zostawiając ją na pastwę lubieżnych, zazdrosnych spojrzeń innych pasażerów.