Kwas acetylosalicylowy bardzo potrzebny. Zawał blisko.

evoteCzyli co? Według pierwszych sondaży na 30,33 mln osób uprawnionych do głosowania głosowało: 22,7%. Na narodowców głosowało 1,5% czyli około 103 tysiące ludzi. Śmiać się, czy płakać? Ja sobie popłaczę. Choć podobno faceci nie płaczą, ja jednak popłaczę sobie oglądając z mojego balkonu odlatujące z Okęcia samoloty.

Tak więc pozamiatane. Siódmy raz z rzędu wygrała Platforma, na którą zagłosowałem kiedyś tak samo jak 3/4 moich znajomych: żeby czasem PiS nie wygrał. Później moje poglądy się bardziej zradykalizowały w lewą stronę – i to wcale nie jakoś mocno z powodów światopoglądowych, a raczej z tego, że coś, co miało być taką sobie centrową partią okazało się prawicowym betonem, tylko trochę mniejszym niż PiS. W sensie to co miało być – to tego nie ma. W tak zwanym międzyczasie lewicowe lwy salonowe mają wciąż koło 10%, głosuje na nie twardy lewicowy elektorat, któremu nie przeszkadzają wszelkie afery z czasów jej świetności parlamentarnej. Druga część lewicowej sceny politycznej to troszkę takie skaczące w ukropie mrówki myślące, że jak poszczekają (mrówki poszczekają, muszę się wyspać, albo leczyć), to coś się zmieni. Nie zmieni się. A od performance jeszcze nikt nie odczuł polepszenia samopoczucia ani zmiany dobrobytu. A ksenofobiczna prawica rośnie w siłę. No i ludowcy, wciąż na swoim kilkuprocentowym poziomie wchodzą do władz wszelakich (ale o tym za chwilę).

No dobrze, przemyślałem. Jednak z powodów światopoglądowych przesunąłem się na lewo. Strzyka (właśnie usłyszałem w TV prezesa Kaczyńskiego mówiącego że walka została „rozszczygnięta” więc nie wiem, czy mnie „strzyka” czy „szczyka”) mnie w boku jak widzę czarnych w sukienkach panoszących się w Polsce jak na folwarku w XVI wieku, boli mnie głowa, że ktoś w XXI wieku ma czelność zaglądać sąsiadom do łóżek i komentować ich zachowania i powoduje mdłości uprawianie kultu smoleńskiego (no patrzcie jak przed wyborami spokojnie było…). Wyszło znów, że mniej mnie interesuje makroekonomia czy polityka społeczna, a bardziej normalność, która owija się codziennie wokół mnie. I wiecie co? I chyba myśli tak wielu. Tylko niespodziewanie poszli do Korwina – nie jak ja bardziej na lewo – który obiecał gruszki na wierzbie i rozpiździaj. To, że jego pomysły spowodowałyby rozruchy i nie są do zrealizowania (bo to wybory europejskie a nie parlamentarne!) – to jakoś wyborców nie mierzi. Nie sądzę, że to bezmózgie kreatury zagłosowały na jego partię, bo sam znam takowe jednostki. Może i się nie lubimy czy jak kto woli „nie znajdujemy płaszczyzny wspólnego porozumienia”, ale daleko mi od nazwania ich bezmózgimi jednostkami.

To co? Ja sobie tak w moim małym móżdżku myślę, że Korwin jest w tych wyborach tym, czym był Palikot w parlamentarnych. Jakąś alternatywą, nowością dla betonowego PO, smoleńskiego Pisiorstwa i salonowej lewicy (o ludowcach nie wspomnę). Nie sprawdzili się, więc trzeba wypróbować czegoś nowego. Tym razem padło na prawicę. Ja rokuję jeden sezon, jak Palikotowi. Taki folklor. Jednak gdyby taki scenariusz się utrzymał w wyborach parlamentarnych, to będzie ciekawie. Ludowcy, przepraszam ale muszę użyć tego sformułowania, jako największa dziwka polityczna kraju która puszcza się z każdym od prawa do lewa – puszczą się z każdym ponownie. Czyli wejdą do koalicji niezależnie od tego czy to będzie PIS czy Lewica. Ważne, żeby był minister rolnictwa, a im ciekawsza sytuacja polityczna, tym więcej wysokich stołków przypada PSL. Więc będzie ciekawie. Koalicja. A z kim miałby Donald ją tworzyć, gdyby dziś były wybory do parlamentu? No pomyślcie, miałby do wyboru Millera, Korwina, Kaczkę i ludowców. No? Ciekawie? Zobaczyliście może koalicję PO-SLD-PSL? Czy może… uwaga! PiS-NP-PSL?

Acha, żeby nie było nieporozumień. Co do tematu PSL. Jak zapewne wiecie, klimat nie mój, ale wierzcie mi Moi Drodzy, podziwiam to ugrupowanie. Czapki z głów, panowie ludowcy (bo pań jakoś tam nie zauważam). Jako jedyni poważnie bierzecie obietnice składane wyborcom. A że ich realizacja potrzebuje dogadania się z byle kim? Cóż, cel uświęca środki. To kurestwo – o którym pisałem – się opłaca! Jako chyba jedyni, niezależnie od wyborów załatwiają swoim, czyli polskiej wsi, to, czego od nich oczekują! Więc ta niewinna inwektywka z moich ust w tej chwili to pokłon raczej i wskazanie jak powinno się załatwiać obietnice składane swoim wyborcom. I nie, nie ma tu z mojej strony ani odrobiny drwiny czy cynizmu. Naprawdę uważam, że PSL to jedyna w Polsce partia, która potrafi swoim wyborcom dać to, co obiecuje. Więc jeśli ktoś się obraził, nie daj Bóg obraził (jeśli Bóg istnieje oczywiście) to gorąco przepraszam, ale poprawy nie obiecuję. Jeśli się mylę: poprawcie mnie po prostu.

Reasumując. Ja nie mam w tym kraju na kogo głosować. Naprawdę nie mam. Zagłosowałbym na jakąś bardziej liberalną, bardziej lewicową formację, która nie ma w swoim gronie sportowców, aktorów, reżyserów, ludzi, którzy są znani tylko dlatego, że zmienili płeć, córeczek tatusiów i synków swoich mamuś. Chciałbym formacji profesjonalistów, zimnych skurwieli – znów w tym najlepszym tego słowa znaczeniu, którzy zobowiążą się do tego a tego, a po wyborze nie zmiękną im pały pod wpływem nacisków czarnych w sukienkach czy smoleńskich rodzin. Nie mam na kogo głosować, więc… nie głosuję. Nie poddaję się obywatelskiemu obowiązkowi wystawiając się Wam teraz na lincz. Że nie mam prawa komentować samemu nie będąc trybikiem wyborczej machiny. Ale ja naprawdę nie mam na kogo zagłosować. Dla mnie obecnie wybory to wybór mniejszego zła. Zupełnie bez sensu.

Z ciekawostek napiszę, że mam małą zagwozdkę. Zaraz po ogłoszeniu wyborów podzieliłem się krótko moimi uwagami na fejsuniu. I odezwała się znajoma, co to znana była niegdyś w towarzystwie z działalności partyjnej w partii rządzącej (wciąż rządzącej), która to się z partią sfochała (nie wnikał nikt o co chodziło), która to teraz na Korwina głosowała. I napisała, uwaga, cytuję: „Moim zdaniem tylko KNP i RN były warte rozważenia…”. I przysięgam, że nie wiem, co z tym fantem zrobić. Jeszcze pół roku temu, za wstawki korwinistyczne pojawiające mi się na wallu – wyrzucałem ze znajomych. Teraz boję się, że za Mikke optuje więcej moich znajomych – zastanawiam się jak bliskich. I jakkolwiek bym nie próbował, to wciąż uważam, że nie nie mogę mieć wśród znajomych ludzi, którzy popierają Korwina i sympatyzują z narodowcami. Tylu fajnych ludzi jest. Jakoś nie mam problemu ze znajomymi platformersami, palikociarzami czy pisiorkami pojawiającymi się w moim życiu. Nie wyobrażam sobie jednak poparcia dla dwóch obecnych na scenie politycznej partii. Tych, które wymieniłem. Nie mam misji ewangelizacji politycznej, by dorosłym ludziom cokolwiek tłumaczyć. Nie wyobrażam sobie jednak że wśród moich znajomych są tacy, którzy popierają jednostki, których podejście do życia, świata i ekonomii w 100% koliduje z moim światopoglądem. Które jawnie negują to, co dla mnie jest ważne i co dla mnie jest istotne.

Szczerze zaszokowany jestem faktem, że 27 czy 28% młodzieży do lat 25 zagłosowało za Korwinem. Nie wiedzą, jak wygląda świat bez Unii, a głosują za kimś, kto z założenia Unię chce rozpiździć. Cały czas wydawało mi się, że to właśnie w tych najmłodszych, nie skażonych ani komuną, ani katolskim betonem, leży przyszłość – że będą tą nową Polską – otwartą, tolerancyjną, uczącą się z najlepszych wzorców. Liczę, że Korwin to ten bunt młodych. Jeszcze niedoświadczonych, nie muszących jeszcze się utrzymywać, nie znających realiów życia. Zaproponował populistyczną papkę – i złapał na ten lep najmniej doświadczonych.

No dobrze. Reasumuję więc. Nie pogłosuję sobie jednak…

Aaaa, żeby nie było tak jeno politycznie, bo ja się coraz bardziej polityką brzydzę, a nie chciałbym tego mojego obrzydzenia przelewać na klawiaturę. Będzie też teraz krótko o moim odkryciu reklamowym ostatniego tygodnia. Taki środek na serce ostatnio reklamują. Nie powiem jaki – sami dojdziecie, ale normalnie według przekazu, to likwiduje miażdżycę, alzheimera, odmładza a na dodatek robi loda. Taki to lek! A w składzie? Acidum acetylsalicylicum. Czyli… Kwas acetylosalicylowy. Zwykła aspiryna. Dobre, co nie? Miłego szukania absurdów marketingowych życzę.

 

Dodaj komentarz

perfumomania

subiektywnie i ze szpileczką o perfumach...

JA SKORPION

There is another world, but inside this one, inside me.

escaape

into another world

Kulturalna szafa

#czytajkulturalnie

pocichutku

.. kilka słów ..

Gabinet Osobliwości

Któren zawiera w sobie curiosa rozmaite ku wesołości, ale i smutney refleksyi odwiedzającey go publiczności pomieszczone

Siupster

Widujemy się rzadko, ale intensywnie.

cmentarzysko dudsów

by Agata Rutkowska

sztuka prostoty

Blog o wnętrzach, o tym jak wpływają na nasze życie, aby stawało się proste i szczęśliwe.

niecodziennik

notatki. fotografie. myśli

okiem wariata

widziane lewym okiem wariata

Mama z prądem i pod prąd...

Zatrzymaj się! Nieporadnik (sic!) życiowy okiem kobiety psychologa...z emigracją w tle.