Roku Pańskiego jakiegoś-tam-odległego, letnią porą – gdy dzieci już się do szkoły szykowały – na świat przyszedł Palp. Syn pierwszy a zarazem jedyny matki swej i ojca swego, zmajstrowany jeszcze przed ślubem (choć gdy rodzice rzeczonego Palpa mówili sobie „tak”, nie byli świadomi tego, że ziarenko trafiło na jajeczko skuteczniej niż wcześniej).
Poród odbył się bezproblemowo, a młody Palp dorastał na wiejskich przedmieściach Dużego Miasta. W wieku lat dziewięciu, gdy przez Polskę przetoczyła się już fala czołgów, które młody Palp z przerażeniem oglądał na ulicy, przeprowadził się prawie-że do centrum Dużego Miasta, myśląc, że większych miast to zapewne na świecie nie ma. Wychowywał się w komunistycznym kraju, gdzie wbrew codzienności – nigdy nie brakło mu słodyczy i papieru toaletowego. Czekoladowy blok, krówki i świeżutkie galaretki miał na co dzień, a tyłek jego lśnił od najlepszego w kraju toaleciaka. Kiedyś może napisze skąd te wszelakie luksusy się brały, teraz po prostu przyjmijcie, że tak było.
Podstawówka i liceum minęły gdzieś-tam jakoś-tam raz lepiej raz gorzej, Palp udzielał się tylko wtedy gdy sam twierdził, że będzie miał z tego jakiś zysk, lub sprawiało mu to wyraźną przyjemność. Kombinacje obu powyższych uważał za dobro doskonałe – i to mu zostało do dzisiaj.
W wieku lat 19, mając w kieszeni Maturę (ze zdecydowanym naciskiem i poważnym akcentem na wielkie „M” – odróżniające tenże egzamin od dzisiejszych testów kończących szkołę średnią) wyjechał do miasta, które od tamtej chwili nazywał Swoim Miastem. Miasto to w jego nomenklaturze przyjęło, nomen omen, nazwę już używaną – Dużego Miasta. Poprzednie spychając terminologicznie na pozycję Miasta Lekko Prowincjonalnego. Nowe Duże Miasto zostało Miastem, w którym właściwie dojrzał, Miastem w którym mieszka, Miastem w których ma Swoich Ludzi, i miastem które Kocha Bezwarunkowo. Jak się wyprowadzi: to tylko do miasta jeszcze większego i to bardzo niechętnie. A jak napisze, że większych w naszym pięknym kraju nie ma, to nawet przedszkolak powinien wiedzieć, w jakim mieście Palp rezyduje.
W ciągu tych wszystkich lat Palp zjeździł kawał świata, mieszkał w kilku krajach (i wcale nie w Irlandii, Anglii czy w Niemczech, ale geograficznie rzecz biorąc: mieszkał na trzech kontynentach), starał się rozwijać swoje pasje, robić coś zawodowo i starać się nie dać nikomu zatopić. Teraz, faktycznie pracuje za granicą – siedząc jednak przed biurkiem w stolicy – i to znów na innym kontynencie, i dumny jest, że podatki mimo wszystko w całości płaci w Polsce – tutaj też wydaje większość swojej pensji. Uważa ten akt za większy patriotyzm niż bujanie się po mieście z anty-in-vitro, anty-marihuanowymi, anty-gejowskimi, pro-smoleńskimi transparentami. Mało tego, Palp tego za żadną formę patriotyzmu nie uważa. Ale o tym pewnie będzie pisał, bo mu temat ten fika w głowie i podrażnia umysł – jak drzazga w obleśnej łapie księdza proboszcza – i podbija ciśnienie jak mało co w tym kraju.
Palp dzieci nie posiada – bo nigdy nie chciał, nie chce i zapewne chcieć nie będzie. Palp uważa że posiadanie dzieci w dużej mierze odmóżdża i sprowadza człowieka do automatu do podcierania dupy i wymiany pieluszek – infantylnie nadużywającego sylab „gagagaga?” i „tututu?” w kierunku śliniącej się larwy. Palpa Ludzie znają jego podejście do sprawy, i starają się nie narażać go na kontakt z takowymi jednostkami. Oczywiście Palp dzieci toleruje – mało tego: kilka jednostek darzy nawet pewną dozą pozytywnych uczuć, ale jednogłośnie jest przeciwko uczestnictwu małych terrorystów w przestrzeni publicznej i zdecydowanie za klatkowaniem bachorów w restauracjach, kinach, na koncertach i zdarzeniach artystycznych na wolnym powietrzu.
Majątku też Palp na przestrzeni lat nie zgromadził – bo najpierw nikt mu kredytu dać nie chciał, później sam kredytu brać nie chciał widząc swoich równolatków zażynających się i gnących pod ciężarem rat a z drugiej jeżdżąc po świecie i nie będąc pewnym, czy to rzeczywiście w Polsce osiąść zechce. Teraz natomiast, nawet gdyby ktoś chciał kredyt na milion dać chciał – to Palp na razie zainteresowany nie jest. Problemu jednak nie ma, bo żaden bank takiego kredytu nie da. I dobrze: przynajmniej nie kusi. A poza tym… pozbywanie się co miesiąc kilku tysiaków? Codzienne przyjemności kosztują sporo, stołeczne knajpy, kina czy dobre żarcie nie należą do tanich – nie mówiąc już o wyjazdach poza granice miasta czy kraju. Na obecny stan rzeczy Palp nie narzeka mając na uwadze fakt, że w obecnych czasach pracę się raz ma a jutro już nie – a ta nieznośna myśl, że jutro chata może iść pod młotek – bardzo mocno ogranicza chęć posiadania „swojego” lokum. Swoją drogą… zauważyliście, że wszyscy ci, którzy mają kredyty na całe mieszkanie tak chętnie nazywają je „swoim” zapominając, że wystarczy kilka miesięcy i już mieszkanie przechodzi na stronę banku? Tak, wiem, na papierze to niby coś innego. Nie ważne, nie o tym dzisiaj mowa.
A co rzeczony Palp będzie robił tutaj? Bacznie obserwował, kpił, wyśmiewał, wyszydzał, czasem pogardzał gdy mu przyjdzie ochota, rozczulał się nad bezsensem sensu i sensem bezsensu, śledził i komentował bareizmy i debilizmy codzienności. Będzie się przyglądał reklamom, serialom, filmom, zjawiskom przyrodniczym, społecznym, politycznym i transgranicznym. W swoim wieku dorósł już do przekonania, że może być cyniczny i złośliwy nie szkodząc nikomu – a czasem może i szkodząc (tak, dodaję sobie teraz). I takie swoje oblicze często będzie pokazywał.
No. To pierwszy i ostatni post, kiedy to o Palpie pisze się w trzeciej osobie. Już go teraz poznaliście, więc i sam może się zabrać za pisanie.
gdzie nie zerknę tam jakiś demon z przeszłości. Strach się bać:>
PolubieniePolubienie
O rety, Jacek Koszla zmartwychwstał? 🙂
PolubieniePolubienie
O kurcze, zmartwychwstałem? A kimże byłem przed śmiercią? Bo na razie nie jestem pewien… :]
PolubieniePolubienie
W sumie tym samym-nadętym gościem:P
PolubieniePolubienie
Nie mogę się nie zgodzić!
Choć jestem właściwie pewien, że się wcześniej nie spotkaliśmy 😉
PolubieniePolubienie
Palpie, pisz tak więcej! 😉
PolubieniePolubienie
Postaram się!
PolubieniePolubienie
Helou 🙂
Ja jestem tutaj: http://prawierobiroznice.wordpress.com/
PolubieniePolubienie
O proszę! W kupie raźniej! 🙂
PolubieniePolubienie
Trzymajcie się kupy, bo kupy nikt nie ruszy – jak mówił mój dyrektor 😉
PolubieniePolubienie
mundry ten szef 🙂
PolubieniePolubienie
Dawno żaden wpis mnie tak nie wciągnął 😉 Dobrze wiedzieć, że mimo wszystko gdzieś Cię można jeszcze czytać!
PolubieniePolubienie
No cóż. Jak napisałem wcześniej: nowe miejsce – nowa jakość. Wcześniej było „jakoś”, teraz będzie „jakość”. 🙂
PolubieniePolubienie
Liczę na więcej, zdecydowanie, w tym stylu! :]
PolubieniePolubienie
Ależ proszę! Nie dam się namawiać za długo! :]
PolubieniePolubienie