Samobiczowanie promocyjne

zubrPięknego, lekko deszczowego, sobotniego popołudnia, mój fejsbukowy wall został zaatakowany. Z całą okazałością ukazał mi się podpis (cytuję) „Świetna reklama Polski za granicą. Zapierający dech w piersiach klip o naszej Ojczyźnie” z linkiem do filmiku. Zawsze oglądam takie filmiki, a już Polskę mające promować: klikam nawet na telefonie. I co moi drodzy? Gówno jedno wielkie i normalnie odraza. Wychodzą nasze martyrologiczne, bogoojczyźniane i mesjanistyczne kompleksy i wiara w to, że nasza historia i wkład w dzisiejszy ład światowy jest co najmniej ponadprzeciętny w każdej możliwej dziedzinie. Reklamy Polski ani trochę.

Gdybym był Włochem, Holendrem czy innym Szwedem zamknąłbym filmik po pierwszych 20 sekundach znudzony i z przekonaniem że nie chcę jechać do kraju, który pokazać mi chce jeno naukowców sprzed stu lat i homofobicznych eks-prezydentów. Gdzie jest problem? Czemu nie robimy tego z jajem, humorem i przekorą jak inne kraje i regiony?

To co? Obejrzymy żeby pokazać Wam, że filmik ładny – oh, naturalnie piękna nasza Polska cała! – ale moim zdaniem na promocję nadaje się… ehmmm… co najwyżej średnio? Voila!

Ładnie, prawda?

A teraz pomyślcie, że chcecie jechać na wakacje. I jesteście średnio rozgarniętym Brytyjczykiem, Francuzem czy innym Brazylijczykiem. Wchodzicie na youtube i zaczynacie przeglądać filmiki „promocyjne” poszczególnych krajów. Trafiacie na ten powyżej (całe szczęście nie jest to oficjalny naszej organizacji turystycznej) i… no właśnie. Zechcielibyście przyjechać do Polski? Really? W przegadanym filmiku dowiadujemy się, że Polska to kraj z 1000-letnią historią (no, robi wrażenie na Amerykanach), jesteśmy narodem który nie miał swego państwa (nie wiem, czy interesuje to wiele osób będąc zupełnie szczerym – bo czy interesuje przeciętnego Kowalskiego jak wyglądała politycznie Hiszpania czy Belgia w XIX wieku?), wiemy, że w Polsce to tylko pomnik za pomnikiem: jakieś półryby-półkobiety, panowie na koniach i dzieci w powstańczych hełmach. Tak, moi drodzy, dla nas to coś mega ważnego, coś co kształtuje naszą społeczność, co scala nas jako Naród. Ale czy na pewno jest to coś, co mogłoby ściągnąć do nas turystyczne dolary i eurasy? Co widzimy dalej? Tablicę biura Wałęsy. No tak, 30 lat temu był na ustach całego świata. Ale nie ukrywajmy – jego czas się skończył. Teraz kojarzy się z zaściankowymi poglądami, dzięki którym właśnie stracił „swoją” ulicę w San Francisco. Ach, zapomniałem – 3/4 Polaków identyfikuje się z jego poglądami… co tylko potwierdza, ze filmik jest nie tyle efektywnym materiałem promocyjnym, co wyciskaczem łez ku pokrzepieniu polskich serc. Bo dla kogo tekst „tylko wtedy doceniasz wolność, gdy ją już kiedyś straciłeś i odzyskałeś”. Really? Amerykanie jej nie tracili – a doceniają. Stąd ostracyzm wobec wałęsowych wypocin. Ale idźmy dalej. „Promujemy się” czwórką wielkich Polaków, których każdy zna od kołyski (i prawidłowo), ale którzy niekoniecznie są w szerokim świecie z Polską kojarzeni, a jeśli już – niekoniecznie podziwiani. Kopernik – Polak jak się patrzy – był poddanym polskiego króla. A czy wiedzieliście, że nie mówił nawet biegle po polsku, a na uniwersytecie w Bolonii zapisał się do Natio Germanorum – skupiającego studentów/żaków, których językiem ojczystym był niemiecki? Ach nie, nie poważam polskiej myśli historycznej, bo nie o to chodzi… i tak, uważam, że jest czym się chwalić. Tym bardziej, że następny, Chopin – uważany jest przez dużą część świata… za Francuza. Tak jak i Maria Curie, dla nas Skłodowska, o której, ręczę Wam, przeciętny Brytyjczyk czy Hiszpan nie słyszeli w życiu całym. O JPII nie wspomnę, bo dla katolików to wielki człowiek, dla innych (w dużej mierze także katolików) – symbol społecznego zacofania, obrońca nieprzystających do realiów współczesności archaicznych nakazów, i ten, który uchował przed wymiarem sprawiedliwości tysiące pedofilskich księży na całym świecie.

I co? Szarpię się i wycieram pysk narodowymi świętościami? Nie, staram się sobie wyobrazić, czy promowanie się takimi osobami ma sens. Czy jest to łzawe przedstawienie dla nas – przypominanie sobie jakich to ludzi zrodziłą polska ziemia? A jakże. Czy to przyciąga do nas turystów? Nie sądzę.

Bo, wracając do tego przyszłego turystę buszującego po youtube, co uwiedzie bardziej? Narodowo-powstańczo-melancholijne migawki z wielkimi Polakami, czy może obietnica dobrej zabawy, świetnego wypoczynku, kultury – tak tej niskiej, barowo-pubowej jak i wysokiej? Czy WY, jadąc na wakację do RPA jedziecie z nazwiskiem Mandela na ustach? Czy raczej na safari? Jadąc do Szwecji myślicie o spuściźnie Alfreda Nobla czy raczej liczycie na czyste jeziora i nieskazitelną przyrodę? A czy jadąc do Bułgarii… chcecie słuchać o tym jak się z komuny wyrywała, czy dobrze zjeść i wypocząć na brzegu Czarnego Morza? No właśnie.

Widziałem ze setkę czy dwie setki lepszych i gorszych spotów mających promować państwa. I wierzcie mi, takiej martyrologii przy smutnej muzyce nie robi nikt. Pokazuje się kulturę, taniec, przyrodę, piękne miasta, słoneczne plaże…

Pół świata gra na swoich własnych stereotypach, puszczając oko do widza pokazuje, że ma do siebie dystans – i potrafi wykorzystać przywary czy stare przyzwyczajenie na swoją korzyść. Z rok temu przez polski Internet przelała się za to fala krytyki za filmiki „Poland – Come and complain”. Nie uważam ich za szczyt wyrafinowania i efektywności, ale podoba mi się pomysł na coś nowego, pośmianie się z nas razem z innymi, puszczając oko do widza. Cóż, nie dojrzaliśmy o tego tak, jak na przykład Szwajcarzy, pokazujący dwójkę starych ramoli z alpejskiego zadupia, która raz to jedzie na weekend do dużego miasta, a raz to przygotowuje pracowników na sezon turystyczny w Helvetii. Można? Można, oczywiście że tak!

A może Islandia, poza lodowcami, wulkanami i gejzerami nie mająca chyba za dużo do zaoferowania? Czyżby? Zauważcie, że panna na początku wygląda jakby właśnie miała orgazm… Hi… you’re not gonna belive where I am now… Iceland… it’s… ehmm! It’s amazing, really! Have a look at this!” – aż się chce samemu zobaczyć!

Norway. Powered by Nature. Są lodowce, piękne góry, skutery śnieżne, narty, fiordy, cudne jedzenie… jest obietnica świetnego urlopu… a gdzie użalanie się, że się było duńską kolonią? Ano nie ma, po co to komu. Żeby nie było, ten materiał nie jest jakimś mega ulubionym materiałem… ale…

A może krótki, przegadany jak na moje gusta, klip ze Słowacji? Proszę bardzo. Piękniej pokazać tego kraju w 30 sekund się chyba nie dało…

Może trochę egzotyki? Malesia, truly Asia?

I wiecie co? Tak można sobie wklejać i wklejać… ciekawe filmiki robili Turcy, Rumuni, Macedończycy. Naprawdę, aż się chciało jechać.

A my niestety wciąż w świecie biczowania się powstaniami…

 

Czytaj więcej na moim blogu 

Otagowane , , , , ,

22 thoughts on “Samobiczowanie promocyjne

  1. […] (Samo)biczowanie polskie – Propedeutyka martyrologii w reklamie […]

    Polubienie

  2. […] (Samo)biczowanie polskie – Propedeutyka martyrologii w reklamie […]

    Polubienie

  3. Palp Fikszyn pisze:

    […] (Samo)biczowanie polskie – Propedeutyka martyrologii w reklamie […]

    Polubienie

  4. […] (Samo)biczowanie polskie – Propedeutyka martyrologii w reklamie […]

    Polubienie

  5. […] (Samo)biczowanie polskie – Propedeutyka martyrologii w reklamie […]

    Polubienie

  6. […] (Samo)biczowanie polskie – Propedeutyka martyrologii w reklamie […]

    Polubienie

  7. KasiaM pisze:

    Wiesz co? Jak zawsze lubię Cię czytać, tak teraz trochę pojechałeś stronniczo i nieprzemyślanie. Kampanie kierowane są do różnych grup – ta zdecydowanie udarza w starszych i zainteresowanych historią. Dla nich też trzeba tworzyć spoty i zachęcać. Dla turystów pragnących rozrywki i szaleństw są inne filmiki, pokazujące piękną przyrodę, rozrywki i zabawę (pierwszy z brzegu: https://www.youtube.com/watch?v=jXPeofkW-Pw), ale Ty przyczepiłeś się do jednego filmu, jak rzep do psiego ogona, i krytykujesz, jakby to był jedyny i ostateczny klip promujący Polskę. Jest mnóstwo innych – dokładnie takich, jakbyś sobie życzył.

    Polubienie

    • Palpfikszyn pisze:

      Doskonale wiem, że są inne – i wszystkie dużo lepsze. I wiem, co to targetowanie. Ale jak wciąż o tej historycznej i histerycznej martyrologii,

      Znajdź mi proszę jakiś klip promujący jakiś kraj, który jest w równie ponurym stylu.

      Wyzwanie? Ja obejrzałem ich, również zawodowo, setki – jak pisałem. Nie widziałem równie napuszonego.

      Polubienie

      • KasiaM pisze:

        Masz rację, ciężko znaleźć równie smutny film promocyjny jakiegoś kraju. Aczkolwiek mój mąż śmieje się z filmu swojego kraju (Belgia), że połowa treści to pokazanie autostrad chyba tylko po to, aby turyści widzieli, jak łatwo można Belgię przejechać w drodze do innego kraju (https://www.youtube.com/watch?v=zox1BZTVO4I) 😀 A jak mu pokazałam nasz ponury polski film promocyjny, to stwierdził, że jeśli ktoś miałby zrobić gorszy, to Belgii by się pewnie udało 😀 Fakt – faktem: belgijski film promocyjny też jest beznadziejny, mimo iż nie smutaśny 😛

        Polubienie

        • Palpfikszyn pisze:

          Co Ty! Bono, Beautifull Day! No i troszkę autostrad! Nie ma grobowej muzy i stada pomników 🙂

          Przypomniało mi się, że gdzieś ten kawałek w innym spocie promocyjnym widziałem… hmmmmm

          Polubienie

        • Palpfikszyn pisze:

          Już mam! Dublin, of course 🙂 Przydługaśne…

          Polubienie

        • KasiaM pisze:

          Ejjj no weź! W tym Dublinowym klipie, oprócz „Beautiful day”, muzyka sakralna, nagrobki i kościoły. I Ty marudzisz na kilka pomników w Polskim filmiku! 😀 😉

          Polubienie

  8. dee4di pisze:

    Zgadzam się w 100%. To nasze „utknięcie” w martyrologii i historii tylko ciągnie nas w dół i nie pozwala cieszyć się dniem codziennym

    Polubienie

  9. zimawub pisze:

    Kazdy kraj mysli, ze jest pepkiem historycznego swiata, a kilka krajow- w tym my- to juz szczegolnie.

    Polubienie

    • Palpfikszyn pisze:

      Ale dlaczego więc tylko my biczujemy się w materiałach promocyjnych? A inni patrzą wpierw na to, czego oczekują od wakacji inne nacje?

      Polubienie

      • zimawub pisze:

        Ktos musial zalozyc, ze grupa docelowa do ktorej skierowana bedzie ta reklama to stare dziadki, emeryci, starzy emigranci na wczasach, stare pryki, milosnicy pomnikow, muzeow i historii.

        Polubienie

        • Palpfikszyn pisze:

          Z tego co ja zrozumiałem, to był jakiś konkurs – i to to wygrało…

          Polubienie

        • zimawub pisze:

          Pewnie stare pryki jakies bez pojecia o dzisiejszych czasach siedzialy w jury. Albo nacjonalisci, pro-pomnikowi muzealnicy, antyczni bibliotekarze, czy ludzie ktorzy podrozuja jedynie palcem po atlasach historycznych.

          Polubienie

        • Palpfikszyn pisze:

          Wiesz co? Wśród moich znajomych, wiek dużo poniżej „starego pryka” zrobiłem ankietę, albo i badanie naoczne. I co? I połowa stwierdziła, że to świetna reklama. Bo taka jest właśnie Polska itp itd.

          Nie, nie posiadam wśród znajomych narodowców i muzealników. Po prostu to cierpiętnictwo mamy we krwi…

          Polubienie

  10. wszystkiejazdygacka pisze:

    Uśmiałam się…i niestety był to śmiech przez łzy :/

    Polubienie

Dodaj komentarz

perfumomania

subiektywnie i ze szpileczką o perfumach...

JA SKORPION

There is another world, but inside this one, inside me.

escaape

into another world

Kulturalna szafa

#czytajkulturalnie

pocichutku

.. kilka słów ..

Gabinet Osobliwości

Któren zawiera w sobie curiosa rozmaite ku wesołości, ale i smutney refleksyi odwiedzającey go publiczności pomieszczone

Siupster

Widujemy się rzadko, ale intensywnie.

cmentarzysko dudsów

by Agata Rutkowska

sztuka prostoty

Blog o wnętrzach, o tym jak wpływają na nasze życie, aby stawało się proste i szczęśliwe.

niecodziennik

notatki. fotografie. myśli

okiem wariata

widziane lewym okiem wariata

Mama z prądem i pod prąd...

Zatrzymaj się! Nieporadnik (sic!) życiowy okiem kobiety psychologa...z emigracją w tle.